Jak łatwo żyje się w Krakowie.


Jadę tramwajem. Tzn. kiedy to czytasz już nie jadę. Ale teraz, pisząc te słowa, jadę. Do domu. Siedzę tyłem do kierunku jazdy. Słyszę jak jakaś pani za moimi plecami coś nuci. Nie, to nie pani, to jakaś dziewczyna z miłym, lekkim głosikiem. Ta (wysoki ton) ta-ra-ra-ra (coraz niższy). Nie znam piosenki. Może sobie ją wymyśliła.

Ziewam, uspokoiło mnie to nucenie. Patrzę na chłopaka siedzącego kilka siedzeń przede mną, naprzeciwko. Patrzył na mnie. Już nie patrzy, ale musiał patrzeć, bo zaraził się ziewaniem. Wstaję, bo to mój końcowy przystanek.

Nie mogę zapisywać słów, teraz są tylko w mojej głowie. Biegnie pan z psem. Tak, to pan. Pan z pięknym czarnym psem. Też miałam kiedyś czarnego psa. Mój był piękniejszy. Bo był mój.

Idę do domu, krok za krokiem, w moich nowych czarnych butach. Wydaje mi się, że są ładne, ale na modzie się nie znam, bo ubrałam niebiesko-różowe skarpetki w paski do czarnych butów.

W głowie mam tyle słów. Ah.

Nie, już nie mam słów. Przypominam sobie smak zupy, którą zjadłam dwie godziny temu. Zupa krem z cukinii. Nie wiedziałam, że cokolwiek z cukinii może być tak pyszne. Cudownie pyszne. Znakomite.

Przechodzę przez drzwi, wciskam hasło do mieszkania. "Trzynastolatki lubią sześć dziewięć". Tak. To moje hasło do mieszkania.

Sprawdzam skrzynkę, oczywiście nie mam ze sobą kluczyka, więc tylko próbuję dostrzec przez podłużną dziurkę co w niej jest. Reklamy pizzy. Nie mogę ich wziąć, zaczynam dietę. Od jutra.

Wchodzę do mieszkania. Zdejmuję czarne buty. Naprawdę bardzo mi się podobają. Poprawiam niebiesko-różowe skarpetki w paski. Przekrzywiły się skurczybyki.

Siadam przy biurku na białym obrotowym krześle od siostry. Właściwie z Ikei. Ja i siostra jesteśmy trochę z pokolenia Ikea, a trochę z pokolenia "GE-ES'U".

Nie ściągnęłam nawet płaszcza. Jest troszkę wilgotny, ale nieprzemakalny. Bo jesienny. Albo wiosenny.

Włączyłam laptopa. I piszę. Piszę o tramwaju, o skarpetkach, o znakomitej zupie i krześle.

I zastanawiam się nad tym, jak łatwo żyje się w Krakowie.




ZMIEŃ PUNKT WIDZENIA, ZCH. 

Comments